Schlesischer  Humor.......!!!    
  W klinice  pot  oknym  stoi  chłop  i  woło  do  swojej  baby :  Helga!!!  co  momy ..?  -  Synka!!! - A do  kogo  podbny ?? - A  ty  go  i tak nie znosz..!    
       
  Erwin  i  Helmut  szli   oźarći  do  dom,  za płotem  warczy  pies  z  otwartym  pyskiem.  Helmut  patrz  na  ten   szylt !!   Uawga  zły  pies  !!! a  ten  nie  mo  ani  jednego  zemba.  A  pies  w...r..c..z..y  przez  sztachety,  ale jak  cie  łapna  to  cie  zmamlom !    
       
  Jedyn chłop psziszoł do dom, a nabity jak nachtop!! i sie boł coby mu baba nie nawalyła i pado: Frieda ty żeś je doma ? -  A jo cie szukom po wszystkich knajpach!    
       
  Naprany Ecik klupie w nocy o laternja, przechodzi policiant sie pyto:.- co pan klupie po laterii?,- Sam na kartce stoi pokòj do wynajęcia, a żoden nie otwiero! – Polcjant zaglondo na wierch i pado: - to dziwnie, ale są w domu bo sie światło  świeci.    
       
  Hydla  godo  do  Hildy, ta  Truda  ta  mo  ale  szczęście,  tak prędko   znalasła  chłopa, a  kochanka  teź  jeszcze  mo  godo  Hilda, a  wczoraj  ją  jeszcze  w  parku  zgwołcili, no i pleciała na policja ? cos  ty, jutro zaŚ tam pόjda pedziała....!    
       
  Padoł  ros  Vater  swojemu  bajtlowi:....jedz  jedz  syneczku   to  bydzierz  rus..., a  ten bajtel na  to:  Jo niechca  być  rus, jo  chca  być  Ślonsok...!     
       
  Przed  drogeryjom  jest kolejka,  jedyn  chop  sie  pyto  drugiego :   Pan  teź  Polak...?, nie  jo  po  szlemkrajda  pado ten.    
       
  Przed  drogeryjom  jest kolejka,  jedyn  chop  sie  pyto  drugiego :   Pan  teź  Polak...?, nie  jo  po  szlemkrajda  pado ten.    
       
  Maryjko czamu tyn pies cołki czas tak dziwnie na mnie patrzy ? – On tak zawsze na kożdeg patrzy, kery jy z jego talyrza!    
       
  Naprany Ecik klupie w nocy o laternja, przechodzi policiant sie pyto:.- co pan klupie po laterii?,- Sam na kartce stoi pokòj do wynajęcia, a żoden nie otwiero! – Polcjant zaglondo na wierch i pado: - to dziwnie, ale są w domu bo sie światło  świeci.    
       
  Władek przyjechoł na Ślonsk i robioł na grubie. Po jakimiś czasie pisze list do domu: Bardzo mi się tu podoba ale język majom tu dziwny: na Kopalnię mów Gruba, na wódkę Gorzoła, na

wypałatę Geltag a na mnie chociarz nazywam się  Władek  Gorol.

   
       
  Na familjoki  furmon przywjos wongel , a nie wiedzjoł kaj go swalić; Idzie do Kowolki co sie prawie kompała i klupie.  Ta wylatuje z badywany i zaglondo nagato bez kukloch, a furmon prawie zaglondo bez schlyselloch i padoł; - Ty, lukaty, powiedz  mamie żech wongel przywjos.    
       
  W downych czasach kiedy to czowiek tyroł po sklepach żeby cośik mjoł do gemby wrazić , przyleciała jedna somsiadka do drugiej i pado; Kowoliczko, Kowoliczko !   wjycie co jo dostała ? - Co? Co? powjydzcie pryntko, możno i jo zaros poleca !  Himoriidy !!!- Kajś´cie je dostali ?- w d..pie !!! -  To  wyśćie tako ? Jak jo co dostana, tyż wom tak powiem !    

                                                                                                                                                                          zurück